Członek WTC na wyprawie w Gruzji (projekt zrealizowany)

Data: 9 października 2015, Kategoria: Aktualności , Autor: admin

Plan:
Realizowany plan Gruzja – 2015
16.09 (środa) – zbiórka na lotnisku godz .21,00 – odlot 23,55
17.09 (czwartek) Lotnisko (Kuitasi) – Samtredia – Ureki – 74 km
Ureki – (nocleg)
18.09 (piątek) Ureki – Poti – Khobi – 72 km
Khobi – Monastyr (nocleg)
19.09 (sobota) Khobi – Zugdidi Jvari – 72 km
20.09 (niedziela) Jvari – Didi (w drodze do Mestii) – 65 klm
21.08 (poniedziałek ) Didi – Mesti a – 58km
22.09 (wtorek) Mestia – Uszguli – 45 km
23.09 (środa) Uszguli
24.09 (czwartek) Uszguli – (ok 10 km do przełęczy Zagar 2623 mnpm najwyższy punkt na trasie) – dalej w dół – Lentekhi – 75km
25.09 (piątek) – Lentekhi – Tsageri – Ckaltubo – Jaskinia Prometeusza (nocleg) – 80 km
26.09 (sobota) – Jaskinia – Kanion Martvili – 47 km
27.09 (niedziela) -Martvili – lotnisko Kuipari- Kuitasi – 60 km
28.09 (poniedziałek) odlot 5,50

   Od Kuitasi, Ureki nad Morzem Czarnym, od poziomu Zero do Mesti, Uszguli przełęczy Zagaro 2623 m.n.p.m i w dół przez Lenetkhi do Kuitasi. Razem 640 km, ciężkich 640 kilometrów ale niezwykle atrakcyjnych.
Udział w wyprawie wzięło 16 osób; Dwie Agnieszki, Grażynka, Ela, Halinka, Andrzej, Mirek, Sławek, Michał, Marian, Janusz, Marcin, Rafał, Paweł, Staszek i ja (Adam). Do Gruzji polecieliśmy samolotem, i już pierwszego dnia zaraz po złożeniu rowerów ruszyliśmy nad morze. Morze Czarne – Ureki, gruziński kurort z magnetycznymi plażami i czarnym piaskiem. Tam oczywiście kąpiel w morzu i czarnym piachu.

   Następnego dnia ruszyliśmy wzdłuż Morza do Poti (największego miasta portowego Gruzji) nie zachwyciło więc, ruszyliśmy dalej, różnymi drogami, przez gruzińskie mosty, do Khobi, do Monastyru zahaczając po drodze  o dziką plażę. Tam już zaczęła się eskorta policji, która nawet w nocy nie spuszczała nas z oka. W Khobi nocleg, naprzeciwko Monastyru, w eskorcie policji, a nazajutrz Zugdidi, pałac potomków Napoleona, rodziny Dadiani,i dalej już w górę, nad jedną z największych zapór wodnych na świecie do Jvari, gdzie na noclegu przeżyliśmy, bardzo rzadko spotykaną wichurę. Zdmuchneło Mariana, ale się udało. Dalej zaczynał się już prawdziwy Kaukaz, przepiękna Svanetia, kto nie był w Svaneti, ten nie był w Gruzji, tak powiadają, i chyba prawdę mówią. Dalej znowu mocno w górę, Mestia, główne miasto Svaneckiego Kaukazu i nieodłączne kamienne wieże aż po Uszguli.Mestia to miało być gruzińskie Zakopane, no jeśli gruzińskie to było, ale tylko gruzińskie. Tam zabawiliśmy tylko jedno krótkie popołudnie i noc. Skoro świt ruszyliśmy do Uszguli. Wioski najwyżej położonej w Europie, 45 km z Mesti do Uszguli zajęło nam 10 godzin, z upałem , podjazdami i przerwami. Ale dojechaliśmy, w Uszguli czekał na nas dzień bez roweru. Uszguli – to był chyba punkt kulminacyjny. Tam zakwaterowaliśmy się w miejscowym „hotelu”. Stamtąd ruszyliśmy na lodowiec pod Szcharą (najwyższym szczytem w Gruzji – 5193 m.n.p.m ), ale lód był dużo, dużo niżej,(część z nas poszła piechotą, a część dojechała marszrutką). Po południu zwiedzaliśmy Uszguli. Z Uszguli na przełęcz Zagaro to najcięższe 8 km. Najwyższy punkt na trasie 2625 m.n.p.m

   Następnie ruszyliśmy w dół. Pierwsze ok 40 km na hamulcach. Nie obyło się bez kapci i przewrotek, ale w miarę szczęśliwie. Potem trochę asfaltu i mocno w dół ( nawet 68 km/h) aż pod Lantheki. Tam podzieliliśmy grupę. 5 osób ruszyło do Kutaisi, a 11 dalej w naturę gruzińską, z dala od wielkich miast. Zwiedziliśmy m.in Jaskinię Prometeusza i Kanion Martwili gdzie odbyliśmy rejs pontonami. Pod Kutaisi w Kapturi na lotnisku spotkaliśmy się już razem, i razem odlecieliśmy do Polski. – MAGLOBA !